Ładowanie Wydarzenia
To wydarzenie minęło.

Marek Janicki „Migawki z życia” | wystawa fotografii
oprawa muzyczna: Roman Samostrokov (wiolonczela) i Vitalina Samostrokov (fortepian)

O wystawie

16 grudnia 1981. Jeden z czarniejszych dni w historii Polski. Data krwawej pacyfikacji strajku okupacyjnego w kopalni „Wujek” w Katowicach. Akcja sprzeciwiająca się wprowadzeniu stanu wojennego zakończyła się otwarciem ognia do protestujących górników i śmiercią dziewięciu z nich. 10 lutego 2018. Ostatnia sobota karnawału. Parada rozbawionych przebierańców na placu św. Marka w Wenecji i w jego okolicach. Istna rewia kunsztownych strojów i masek.

Co łączy te jakże różne wydarzenia? Świadek, który je zdokumentował na fotografiach.

Nie moglibyśmy teraz patrzeć na zamrożone ułamki sekund, gdyby Marek Janicki nie znalazł się w konkretnych miejscach o konkretnej porze i gdyby nie skierował obiektywu na konkretne sytuacje. Trudno uwierzyć, ale nie byłoby tych zdjęć, gdyby kilkunastoletniemu wówczas Markowi nie zepsuł się aparat fotograficzny. Gdyby nie oddał go do naprawy do serwisu w Katowicach na osiedlu Tysiąclecia. Gdyby go nie odebrał feralnego dnia około godziny 10-tej. Gdyby w aparacie nie było filmu. I gdyby nie wracał autobusem numer 48, który został zatrzymany za rondem Mikołowskim. Gdyby nie wysiadł i nie poszedł sprawdzić, co się dzieje. I co najistotniejsze, gdyby nie odważył się zrobić zdjęć, a następnie ich wywołać i puścić w obieg. Gdyby…. gdyby….

Ten ciąg zbiegów okoliczności moglibyśmy jeszcze długo rozwijać. A gdzieś na jego końcu znalazłaby się wyprawa do Wenecji sprzed czterech lat. Jej też przecież najprawdopodobniej by nie było, gdyby nie heroizm działaczy podziemia antykomunistycznego w okresie stanu wojennego, sprzyjająca sytuacja geopolityczna, która doprowadziła do zmiany ustrojowej i zerwania żelaznej kurtyny oddzielającej tak zwane kraje demokracji ludowej od reszty świata.

Zadziwiające do jakiego stopnia nasze historie buduje przypadek. A nam się ciągle naiwnie wydaje, że mocno trzymamy stery losu, podczas gdy tak naprawdę jesteśmy głównie pasażerami tej łodzi, którzy jedynie mogą przyglądać się temu, co się dzieje za burtą i na pokładzie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że po każdym sztormie dane nam będzie zobaczyć ponownie słońce.

— Monika Kozień, kurator wystawy

Marek Janicki — urodzony w 1962 r. w Siemianowicach Śląskich. Od 1995 r. mieszka i pracuje u stóp Karkonoszy w Janowicach Wielkich. Fotografia od lat młodzieńczych jest jego pasją. Po zrealizowaniu „męskich obowiązków” (dom, syn, drzewo) powrócił do młodzieńczego zamiłowania. Członek Jeleniogórskiego Towarzystwa Fotograficznego. Jest autorem — zasługujących na szczególną uwagę — zdjęć wykonanych w stanie wojennym podczas pacyfikacji kopalni „Wujek”. Obserwując otaczający go świat, stara się uchwycić ten najlepszy moment, by zostawić go dla potomnych.