Niekwestionowaną mistrzynią robienia kanapek w mojej rodzinie była zawsze moja ukochana ciocia Wanda. Pamiętam z dzieciństwa, że kanapki pojawiały się często na imprezach przez nią organizowanych. Na stole stała wtedy patera z piramidą kolorowych, wieloskładnikowych kanapek.
Były to lata 70-te i początek lat 80-tych. W tamtych czasach często właśnie tak wyglądały imprezy urodzinowe. Sałatka, jajka w majonezie, ciasto- najlepiej kołacz z serem, kawa, herbata, bezbarwny trunek wysokoprocentowy (oczywiście tylko dla dorosłych biesiadników) lub ulubiony przez ciocię ajerkoniak oraz wspomniane tytułowe kanapki i impreza gotowa. Ponieważ w miniony weekend ciocia obchodziła swoje 90 urodziny, naszły mnie takie sentymentalne wspomnienia. Na fali owych wspomnień przygotowałam dzieciom kanapkową kolację. Gdy wróciły wieczorem do domu, czekały na nie kolorowe kanapeczki, które znikały z patery w niesłychanym tempie. Pamiętajcie, że te „przybajerowane” zawsze schodzą w zdecydowanie większych ilościach niż te mniej bogate.
Niestety, ciocia mieszka obecnie za granicą i nie mogę jej odwiedzać tak często jak bym chciała. Tym samym nie mogłam w tym roku załapać się na urodzinowe kanapki w jej wykonaniu. Ciocia Wanda jest dla mnie bardzo ważną osobą, więc zajadając wiosenne kanapki z córeczkami, opowiadałam im o swoim szczęśliwym, radosnym i beztroskim z nią dzieciństwie.
A najdroższej cioci życzę by witalność, pogoda ducha, optymizm i zdrowie towarzyszyły jej każdego dnia.
Potrzebujemy:
1 wek (bułka kanapkowa)
główka sałaty masłowej
rzodkiewki
1 ogórek zielony
1-2 pomidory
4 ugotowane na twardo jajka
ogórki kiszone
dowolna wędlina (dobra szynka, lub ulubiona kiełbasa)
żółty ser
majonez
pęczek szczypioru lub koperku
Ważne. Liczba plasterków poszczególnych produktów musi być równa liczbie kromek weka.
Najpierw liczę kromki. Następnie z każdego produktu przygotowuję tyle samo plasterków. Kromki smaruję masłem i kładę na nie po listku sałaty. Następnie kolejno układam wędlinę, ser żółty, rzodkiewkę, ogórki, jajko, na jajku robię kleks majonezu (najlepiej domowego). posypuję szczypiorem lub koperkiem i wystawiam paterę na stół.
Takie kanapki są najlepsze wiosną, gdy pojawiają się młode warzywa, a mnie szczególnie najbardziej smakują o tej porze roku, bo kojarzą mi się z urodzinami cioci.