Nie wiem czy Państwu czas biegnie równie szybko jak mnie, ale przyznam szczerze, iż ze zdziwieniem odkryłam że to już połowa lipca. Wg rankingów biur podróży w ubiegłych wakacyjnych sezonach jednym z popularniejszych kierunków była Turcja. Obecnie biorąc pod uwagę niestabilną sytuację wywołaną „zarazą” z Polski do Turcji nie polecimy, można próbować z lotnisk innych krajów europejskich, jednak wiąże się to z dość sporym ryzykiem.
Wszystkich, którzy tęsknią za tureckimi kurortami zapraszam na nasz kolejny spacer, wybierzemy się do rejonu mniej popularnego, gdzie już w ostatnich latach nie latały czartery touroperatorów. Zapraszam do regionu Çeşme, a dokładniej do śródziemnomorskiego miasteczka Alaçatı, w którym możemy poczuć się nie tylko jak w Turcji, ale też jak w Grecji. Różowo-fioletowe bugenwille, kamienne domy pomalowane pastelowymi barwami i kafejki z miniaturowymi ogródkami kuszą swoją naturalnością i autentycznością sprawiając, że nawet w największe upały spacer jest czystą przyjemnością. Można spędzać godziny siedząc w kawiarni popijając turecką herbatę, delektując się mezedes podczas lunchu, który czasem przeciąga się do wieczora lub przyjechać na kolację. Miasto budzi się późno do życia, ponieważ większość ludzi w ciągu dnia wybiera pobliskie plaże, na których nawet w południe nie czuć palącego słońca, a to ze względu na silne wiatry. Dzięki nim Alaçatı, zwane jest mekką windsurferów – podmuchy wiatru w połączeniu z płytką wodą zatoki tworzą idealne warunki dla uprawiania tego sportu. W Alaçatı znajduje się nawet pomnik windsurfera!
Historia Alaçatı znajduje odzwierciedlenie w architekturze inspirowanej Grecją, bo to własnie imigranci z pobliskich greckich wysp założyli tę wioskę na półwyspie Çesme w połowie XVII wieku i nazywali ją Agrilia. Zakładali uprawy winogron i z nich wytwarzali wino. W latach dwudziestych ubiegłego wieku tureccy muzułmanie z krajów bałkańskich przyjechali do Alaçatı, co spowodowało, że ortodoksyjni Grecy powrócili do swojej ojczyzny. W tym czasie większość starych kamiennych budynków została opuszczona i przez lata Alaçatı pozostawała niezauważona. Od 2000 r. rozpoczęto renowację starych domów oraz budowę nowych domów jednak wzorowanych na klasycznych cechach architektonicznych. Na szczęście nie ma tu wielkich hoteli, więc miasteczko zachowa na długo swój urok.