Gdy byłam dzieckiem w moim domu (jak w większości śląskich domów) w sobotę oprócz robienia porządków, piekło się ciasto „na niedzielę”. Babcia piekła zazwyczaj regionalny przysmak drożdżowy – kołacz z serem, małe drożdżowe bułeczki z owocami lub serem albo po prostu jakieś inne ciasto. Świeżo upieczoną słodycz można było spróbować już w sobotnie popołudnie w nagrodę „po robocie”. Nie było innych słodyczy i na te weekendowe wypieki czekało się cały tydzień.

Chociaż dzisiaj wszelkiej maści słodkości można nabyć niemal na każdym rogu – ja kultywuję tradycję i staram się na niedzielę przygotować sezonowy deser.

Kupiłam ostatnio truskawki i rabarbar. Truskawki mimo zapewnień sprzedawcy o ich słodyczy okazały się kwaśne. No cóż zdarza się. Nie dało się ich jeść ze smakiem więc postanowiłam że upiekę kruchy placek. Mając dwie łodygi równie kwaśnego rabarbaru zdecydowałam się na wykorzystanie i jednego i drugiego. Fuzja tych smaków mega udana. Do tego kołderka chrupiącej owsianej kruszonki – no to się musiało udać.

Wszystkim smakowało. A pochmurna niedziela nabrała nieoczekiwanie słońca i wszystko nabrało kolorów.

To ciasto jest bardzo szybkie w przygotowaniu. Równie szybko później znika. Spód ciasta i górna jego warstwa – kruszonka to jest to samo ciasto. Robi się je raz i już.

Co potrzeba?

375 g mąki pszennej

50 g płatków owsianych

pół łyżeczki proszku do pieczenia

220 g masła, zimnego

190 g drobnego cukru do wypieków

szczypta soli

1 duże jajko

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Powyższe składniki wyrobiłam w moim robocie kuchennym , do momentu gdy miało konsystencję kruszonki. Przełożyłam do miski, przykryłam folią, chłodziłam w lodówce ok. 1 godzinę.

Po wyjęciu ciasta z lodówki podzieliłam je na dwie części. Jedną wyłożyłam na wyściełanej wcześniej papierem do pieczenia blaszce. Rozprowadziłam je palcami po całej powierzchni. Tak przygotowany spód włożyłam do lodówki na kolejne 30 minut. Schłodzone ciasto wstępnie podpiekłam przez 15 – 20 minut w nagrzanym do 180ºC piekarniku. W międzyczasie zajęłam się owocami.

Nadzienie rabarbarowo-truskawkowe:

300 g rabarbaru, umyłam, obrałam i pokroiłam w 1-centymetrowe kawałki.

300–400g truskawek, przekrojonych na połówki lub ćwiartki

3 łyżki skrobi ziemniaczanej

3 łyżki cukru

1 łyżeczka pasty z wanilii lub ekstraktu z wanilii

owoce umieściłam w misce, posypałam suchymi składnikami i wymieszałam. Odstawiłam. Pokornie czekały na swoje wejście na arenę.

Wykonanie:

Na podpieczone ciasto kruche zaraz po wyjęciu z piekarnika, wyłożyłam równo nadzienie rabarbarowo-truskawkowe. Z lodówki wyjęłam 2 część kruszonki i równomiernie posypałam grudeczki po wierzchu owocowego nadzienia.

Blaszka z ciastem trafiła do nagrzanego do 180ºC piekarnika i tam spędziła około 40 minut. Zarumienione ciasto wyjęłam, przestudziłam i obficie upudrowałam ciasto cukrem pudrem.

PY-CHO-TA!