Zajrzyjmy dziś do królewskiej kuchni. Kuchni jako pomieszczenia. Jak ona wyglądała w  czasach stanisławowskich?

Zwiedzając przed laty pałac łazienkowski zauważyłam, że nie ma w nim kuchni. Trasa zwiedzania wiodła przez wiele pomieszczeń — salę balową, kaplicę, gabinet, jadalnię, przedsionek, rotundę, bibliotekę, sypialnię, gabinet królewski, a nawet przez pokój kąpielowy, lecz nigdzie nie zauważyłam  kuchni. Dowiedziałam się wówczas, iż w tamtym okresie w  rezydencjach kuchnie znajdowały się w osobnych budynkach. Z tych budynków służba przenosiła i dostarczała gotowe, udekorowane dania na półmiskach do pałacowej jadalni.  W XVIII wieku w Łazienkach Królewskich w budynku gdzie dziś znajduje się (Podchorążówka), stał mniejszy budynek. Pełnił on funkcję kuchni pałacowej, w której przygotowywano potrawy dla mieszkańców pałacu. Za czasów Stanisława Augusta znacznie go powiększono (według projektu Domenico Merliniego) i nazwano Wielką Oficyną. Jednopiętrowy budynek, w którym mieściła się kuchnia w łazienkach, wzniesiony został na planie prostokątnej podkowy. Z zewnątrz był bardzo skromny, co wynikało z jego niereprezentacyjnego charakteru.

W Wielkiej Oficynie, oprócz kuchni, spiżarni i piwnicy na trunki, były też pokoje mieszkalne. Swoje mieszkanko miała tam Elżbieta Grabowska, wieloletnia przyjaciółka króla, kuchmistrz Paul Tremo, oraz kilka osób z dworu Stanisława Augusta.

Aż do 1914 roku kiedy to wybuchła I Wojna Światowa, kuchnia połączona była z Pałacem na Wyspie drewnianym zadaszonym korytarzem wyłożonym marmurową posadzką.

Myśląc współcześnie o takim usytuowaniu kuchni to rozwiązanie było niepraktyczne prawda? Tak, dworska kuchnia w XVIII wieku różniła się zdecydowanie od dzisiejszej. Przede wszystkim zajmowała sporą przestrzeń. Oprócz pomieszczeń, w których gotowano i pieczono była jeszcze spiżarnia i piwniczka. Gotowano wówczas na otwartym ogniu i nie trudno było o pożar. Usytuowanie kuchni poza głównym domostwem było ze wszech miar uzasadnione. W razie pożaru ocalano w ten sposób cenne wnętrza dworów czy pałaców. Wzmiankuję również o dworach ponieważ takie sytuowanie kuchni w ówczesnych czasach było powszechnie stosowane nie tylko w łazienkach królewskich.

Przenieśmy się teraz z epoki stanisławowskiej do współczesności. W dzisiejszych mieszkaniach i domach kuchnia bywa często połączona z pokojem dziennym. Jest centralnym punktem, symbolicznym ogniskiem wokół którego się spotykamy. Niejednokrotnie kuchnia przyciąga i skupia towarzystwo w swojej przestrzeni. Zwabieni zapachami, solidarni z gospodynią, przygotowującą poczęstunek skupiamy się w tym miejscu dotrzymując jej (lub jemu) towarzystwa, prowadząc właśnie w kuchni „długie Polaków rozmowy”.

Za króla Stasia jednak długie Polaków rozmowy miały zupełnie inny charakter. Pomijając fakt, że król mimo swojego, wydawałoby się otwartego, umysłu nie dopuszczał do obiadów czwartkowych kobiet, prowadził długie rozmowy z ówczesną elitą artystyczno-naukową. Długie filozoficzne dyskusje okraszone pysznym i wykwintnym jedzeniem. Taaak, taka biesiada to jest to! Nawet najtrudniejsze tematy po prostu łatwiej się trawi.

Zachowały się rękopisy z 86 przepisami Paula Tremo. Oto jeden z jego przepisów  w oryginalnej pisowni:

Rosół z jarząbków na osób sześć

Weź cielęciny funtów 4, kurę starą 1, jarząbków 3. Wszystko to oporządziwszy należycie, gotować nalawszy wody w rondlu, na kuchennej fajerce, a to przez kwadrans, szumując należycie; potem wszystkie mięsa wyjąć, i znów pięknie w wodzie wymywszy, tę wodę, w której się już kwadrans mięso gotowało, przez sitko przecedzić lub przez serwetę, i wymiarkowawszy wielkość wazy, wlać ją w garnek, włożywszy do niego cielęcinę, kurę i jarząbki już wprzódy pogotowane; jeżeliby za mało tej wody było, to dolać czystą i włożyć pietruszki korzonków 4, selerów 2, soli podług upodobania; gotować szumując, póki mięso Miętkie nie będzie. Z chleba białego grzanek ususzyć, natki pietruszczanej czysto wymytej, ugotujesz w osobnej wodzie, drobno ja pokrajesz, w wazę wraz z grzankami ułożysz, na to rosół i zaraz na stół wydasz.

PS.

— funt to ok 400 g

— kwarta to 0,94 l

— jarząbek to niewielki ptaszek z kurowatych

Na zdjęciu mój niedzielny rosół niestety nie z jarząbków, ale szumowany należycie, pyszny i aromatyczny

materiały źródłowe:

Zamieszczone przepisy pochodzą z Kuchni na sześć osób podług przepisów JP Tremona, pierwszego kuchmistrza Stanisława Augusta króla polskiego, opr. J. Kowecki, Warszawa 1991.