Jego wysokość bób
Moja koleżanka Ola wymieniła w swoim wpisie o Sycylii sztandarowe dania kuchni sycylijskiej, które koniecznie trzeba spróbować. Zdecydowanie jestem za! Ja jednak podam mniej znany przepis, który otrzymałam od swojego znajomego Sycylijczyka pochodzącego z Trapanii przed wielu laty. Jest to prosty, wiejski, sezonowy przepis Fave sott’olio czyli bób w oliwie z ziołami. W moim przypadku z oregano.
Czy to jest oryginalny sycylijski przepis nie wiem. Wiedząc jednak, że Sycylia przez niemal 200 lat była arabska, mogę przypuszczać, że przepis może pochodzić od najeźdźcy. A w krajach arabskich bób jest bardzo popularny. Z drugiej strony oliwa, cytryny, czosnek i dziko rosnące oregano są na wskroś sycylijskie. Fava, bo tak po włosku zwą się te zielone ziarenka, w kilku regionach Włoch również jest bardzo ceniony. Kontakt z moim Sycylijczykiem się urwał i choć miałam zaproszenie na Sycylię nie skorzystałam z niego. Może kiedyś udam się tam ze swoją rodziną by spróbować przywołanych przez Olę dań?
W każdym razie rozpoczął się sezon na bób, więc z tym większą radością zrealizowałam ten sezonowy przepis. Pamiętajcie, że wszystko będzie dobrze!!
POTRZEBA
suszone oregano 1 łyżka
młody bób 500 g
woda1/3 szklanki
oliwa ⅓ szklanki
sok z 1 cytryny
sól 1 łyżeczka
czosnek 2 ząbki
Oregano zalałam łyżką gorącej wody i odstawiłam. Oregano w ten sposób mięknie, staje się bardziej aromatyczne i łatwiej łączy się z marynatą.
Bób wrzuciłam na gotujący się, lekko osolony wrzątek — ugotowałam al dente (młody bób około 5—10 minut). Odcedziłam, zahartowałam w lodowatej wodzie. Ostrym nożykiem lub kuchennymi nożyczkami należy naciąć skórkę na każdym ziarnie, pozostawiając ją jednak na ziarenku (dzięki nacięciu marynata lepiej się wchłonie). Moje ziarenka uprościły mi zadanie. Być może wiedziały jaka urocza kąpiel je czeka, bowiem prawie wszystkie popękały i same przygotowały się na dalszy rozwój wypadków. Przygotowałam więc marynatę z soku z sycylijskiej cytryny, oliwy, wody, soli i namoczonego oregano. Czosnek obrałam i drobniutko posiekałam, wymieszałam z marynatą i połączyłam ją z bobem. Dokładnie wymieszałam. Marynata niczym lawa z Etny oblepiła szczelnie każde napotkane ziarenko, przywarła do niego oklejając przyniesionymi z sobą przyprawami i czosnkiem. Odstawiłam na godzinę, jeszcze raz zamieszałam. Powracałam do tematu jeszcze kilkakrotnie, delikatnie mieszając i nieśmiało degustując. Z każdą chwilą smak robił się wyrazistszy i obłędny. Można wstawić do lodówki, ale oliwa w zimnych temperaturach się ścina i trzeba pamiętać, by przed podaniem bób wcześniej wyjąć aby poczuć pełnię smaku. A ten jest osiągalny w sycylijskich upałach. Podajemy z sycylijskim chlebem pane cunzato lub sfincione jako przekąskę.
Lato, wakacje,upały letnie przyjęcia — i wiadomo, że wszystko będzie dobrze!!!