Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze piękne dni, marzenia, plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją

Jeszcze w zielone gramy, choć skroń nie jedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie…

No oczywiście , że NIE 🙂
Polecam gorąco cały tekst mistrza Wojciecha Młynarskiego. Ta piosenka dosłownie za mną „chodzi”. Najbardziej lubię interpretację Darii Zawiałow. Jest najbardziej przejmująca, ale też cudowny głos jak żaden tchnie nadzieję. Bardzo lubię i nucę często.

No to grajmy!
Niedzielny poranek. Jak zwykle jako pierwsza krzątałam się po kuchni. W tle cichutko gra radio i tytułowa piosenka w moim ulubionym wykonaniu Darii. Moje oczy krążą wokół wiązki cieniutkich zielonych szparagów, które kupiłam poprzedniego dnia na plantacji szparagów. Wiem, że trzeba je szybko wykorzystać, by się nie zmarnowały. Postanowiłam, że do obiadu nie ma co czekać. Zrobię królewskie śniadanie rodzince.
Najpierw ukroiłam 4 kromki chleba. Lekko posmarowałam masłem i szybko ugrillowałam kromki z obu stron. Odłożyłam je. W średnim garnku zagotowałam wodę z odrobiną octu (na jajka w kokilkach). Szparagi umyłam. Odłamałam stwardniałe końcówki. Szparagi same podpowiadają, w którym miejscu należy je złamać. Wystarczy lekko je nagiąć w pobliżu końcówki i same pękają. Nie obierałam ich, bo nie ma takiej potrzeby. Łyżkę oleju roztarłam w rękach i natarłam całe szparagi. Na patelni grillowej obsmażyłam je z każdej strony posypałam solą morską i pieprzem. Sprawdziłam ich konsystencję – były jędrne, miękkie, ale nie łykowate. Idealne. Woda się zagotowała, zamieszałam ją i wbiłam jajko w wir. Podobnie postąpiłam z kolejnymi jajkami. Pozostawiłam jajka w tej gorącej kąpieli na 2 minuty. Na talerzach rozlokowałam grzaneczki chleba. Na nich rozłożyłam niesforne szparagi na wierzchu wylądowały jajka. Nacięłam każde lekko i ze środka leniwie wylała się żółta lawa zalewając zieloną tratwę. Posoliłam, posypałam świeżo mielonym czarnym pieprzem. Podałam mojej ekipie. Cudownie rozpocząć dzień takim luksusowym śniadankiem.

POTRZEBA
pęczek zielonych, cieniutkich szparagów
4 jajka
4 kromki dobrego pieczywa
1 łyżka octu – to do wody
sól, pieprz do smaku
do dekoracji (dowolnie, w zależności od tego, co akurat mamy w domu):
pomidorki koktajlowe
roszponka

Można zrobić do tego sos holenderski. Ja uwielbiam. Wiem jest kaloryczny. Za to szparagi nie. Dla równowagi więc polecam. A sos holenderski podkręca smak szparagów jak żaden .
Pamiętajcie! Wszystko będzie dobrze! Cieszcie się z zielonych świeżych warzyw, zajadajcie się nimi, bo ich zielone pędy stworzą w naszym organizmie palisadę odporności, przez którą żaden wirus się nie przeciśnie!!!