Dołącz do wydarzenia na Facebooku i zaproś znajomych do głosowania!
Wróć na stronę główną głosowania
Mietek Szcześniak – Nierówni
Autorka recenzji: Helena Pietrzak
Z wizytą w Krainie Łagodności
Być może wiele razy już słyszeliście wiersze ks. Jana Twardowskiego w muzycznych interpretacjach, ale i tak nowa płyta Mietka Szcześniaka Nierówni ma szansę was zaskoczyć.
Sięgnęłam po nią z nadzieją, że podczas słuchania zdołam przenieść się do Krainy Łagodności i choć na chwilę wzbiję się ponad codzienne troski, zmęczenie czy kiepski humor. Chwilę później już wiedziałam, że moje oczekiwania zostały spełnione w trzystu procentach.
Można odnieść wrażenie, że świat przedstawiony na Nierównych przepełniony jest sielskim spokojem i cudowną energią. Głównym powodem niepozwalającym się oderwać od słuchania tej płyty jest stworzony przez wokalistę niepowtarzalny klimat oraz to, że ziemska egzystencja traktowana jest w niej z przymrużeniem oka. Bo oto gapa staje się świętym, grzech jest czasem dobry, a niebo chodzi po ziemi – i odwrotnie, a to, co nas spotyka, przychodzi spoza nas.
Sięgając po wiersze ks. Twardowskiego, Szcześniak pochyla się nad nimi z szacunkiem oraz docenia poezję duchownego za to, że jest lekka, a choć niełatwa, to też przyjemna. Artysta wyjaśnia, że to dlatego właśnie nadał jej formę rytmiczną – wręcz „słoneczną” – wykorzystując brazylijskie rytmy samby i bossa novy.
Słowem, płyta Nierówni to niezwykły prezent na nadchodzącą wiosnę, bo jest przesycona świeżością i czystym dobrem. Ale jestem przekonana, że sprawdzi się równie dobrze w pozostałych porach roku.