Edward Zegarliński – mieszkaniec Bydgoszczy, urodzony w 1951, w Gliwicach. Kierując się młodzieńczymi uzdolnieniami chciał zostać architektem, rozpoczynając studia na Politechnice Śląskiej, ale kończąc Akademię Techniczno – Rolniczą w Bydgoszczy, został inżynierem budownictwa. W końcu lat 70-tych, pracując jako inżynier, zajął się snycerstwem i w 1984 założył Pracownię Snycerską. Od tego czasu brał udział w plenerach rzeźbiarskich i wystawach, gdzie otrzymał kilka nagród i wyróżnień, za rzeźby w drewnie. W latach 1986–1988 w Nowym Jorku pracował jako asystent rzeźbiarza Ernesta Neizvestnego. Zajmował się tam także renowacją dzieł sztuki i zapoznał się z wykonywaniem witraży. Po powrocie do Polski otworzył Pracownię Rzemiosła Artystycznego, w której tworzył witraże i rzeźby oraz wykonywał renowacje antycznych mebli i przedmiotów sztuki użytkowej. Od końca lat 90-tych projektował i wykonywał głównie witraże i lampy witrażowe oraz zaczął tworzyć pierwsze rzeźby z brązu. Po zdobyciu doświadczenia i większych umiejętności zaprojektował i wykonał kilkadziesiąt witraży, do kościołów, instytucji publicznych i obiektów prywatnych, w Polsce, Gruzji, Niemczech i USA. W latach 2003 – 17 stworzył ok. 40 rzeźb, głównie z brązu, łącząc go czasami z drewnem, lub kamieniem. Swoje prace wystawiał w galeriach w Polsce (Gdańsk, Wrocław, Kraków, Bydgoszcz) oraz w USA (New York, Raleigh). W ostatnim czasie wykonywał sakralne witraże do bydgoskich kościołów.
Jerzy Zegarliński – mieszkaniec Bydgoszczy, urodzony w 1949 w Gliwicach, ukończył Uniwersytet Wrocławski z dyplomem archeologa. Uprawia fotografię reporterską, pw. kolorową. Szczególny okres aktywności twórczej przypadł na czas kilkuletniego pobytu (w latach 80.) w Stanach Zjednoczonych. Jest autorem kilku wystaw indywidualnych, uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych, oprócz Polski m.in. w Hiszpanii, Serbii, USA i Słowacji. Od początku lat 90. współpracuje z bydgoską Galerią Autorską. Jest pomysłodawcą i współorganizatorem Przeglądów Fotografii Bydgoskiej (od 1995). Prowadzi firmę impresaryjno-artystyczną „Agencja Zegart”, zajmującą się organizacją wystaw i innych przedsięwzięć z zakresu sztuk plastycznych.
... i tu jesteśmy
To my – RZEŹBY. Wreszcie się nam udało. Po długim czasie mogłyśmy opuścić mury pracowni oraz domowe zacisze naszego twórcy. W Bydgoszczy jest nam całkiem nieźle, ale dobrą rzeczą jest się czasami „przewietrzyć”. Choć niektórym z nas dane było trochę podróżować i poznać świat, to nasze kształty, detale i tworzywo były trochę ukryte. Powstawałyśmy w różnym czasie, na przestrzeni trzydziestu lat. Jednak trud powstawania, wrażliwość i wkład pracy w nas, były zawsze takie same. Techniki, styl, zdobyte doświadczenie rzeźbiarskie i materie zmieniały się w tym czasie, ale efekt końcowy zawsze był odzwierciedleniem duszy i przeżyć naszego pomysłodawcy oraz wpływu jego najbliższego otoczenia, na proces tworzenia. Zawsze powstawałyśmy „od podstaw” i w „bólach”, gdyż nasz rzeźbiarz musiał sam poznawać tajniki i techniki rzeźbiarskie i sam zbierać doświadczenia. W każdej z nas jest to wyryte i dlatego tak się od siebie różnimy. Wiosna! W końcu nadeszła dla nas wiosna i dane nam jest dzielić się tym czym jesteśmy. Teraz możemy prowadzić „wizualne rozmowy” z tymi, których przywiodła tutaj wrażliwość, lub ciekawość, a może przypadek. Wiosna, wiosna – ach ty życie!
Edward Zegarliński
Trzy po Trzy i Ćwierć
Czasem nie da się fotograficznie przedstawić jednym ujęciem jakiejś sytuacji, zdarzenia, pomysłu, lub kreacji. Trzeba to opowiedzieć ciągiem kilku fotografii, zwanym zestawem. A najlepiej do tego nadaje się liczba 3. Kiedy i ją potroimy, czyli mamy Trzy po Trzy, to całość już nadaje się na część wystawy.
Od 25-ciu lat, z wielką przyjemnością współpracuję z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy, gdzie prawie corocznie i prawie zawsze 1-go kwietnia, pokazuję swoje wystawy. Kiedy więc na Prima Aprilis 2017 r. trzeba było przedstawić wystawę na ten jubileusz XXV-lecia, to nie było możliwości innej, niż zaprezentować 25 fotografii – czyli Ćwierć ze stu – które łączyło by przede wszystkim poczucie humoru ich autora, uzewnętrznione w sfotografowanych sytuacjach, w tytułach zdjęć, lub w ich kontekstach. Albo nawet bez powodu.
Jerzy Zegarliński