Królowa dram polskiej sceny muzycznej – Sanah! Czy jest ktoś, kto nie wypiłby szampana z tą młodą, uroczą i utalentowaną dziewczyną?
„Królowa dram” to muzyczny must have 2020 roku. Niezwykła, melancholijna, magiczna, niedzisiejsza – tymi słowami można w sposób krótki a jednocześnie esencjonalny określić twórczość Sanah. Tą pozycją artystka niewątpliwie odcisnęła swój ślad na polskiej scenie alternatywnej, jednak nie sposób nie wspomnieć o poprzednim mini-abumie „ja na imię niewidzialna mam”. Stanowi on debiut w dyskografii artystki a zawarte na nim kawałki przesądziły o dzisiejszym sukcesie Sanah.
Utwory na krążku „Królowa dram” noszą w sobie pewien uniwersalizm, choć słuchając kawałków odnosi się wrażenie, że nawiązują do relacji damsko-męskich to w dużym stopniu stanowią one zapis relacji z samym sobą. Zuzia (bo tak naprawdę nazywa się Sanah) jest artystką, która łączy w swojej twórczości elementy muzyki klasycznej, popu elektronicznego, indie popu z elementami muzyki folkowej. Dopełnieniem tego jest głos artystki, który środowisko muzyczne określiło „intrygującym”. To połączenie z całą pewnością odróżnia Sanah od innych polskich artystów. Teksty, które znalazły się na płycie są nieco nostalgiczne jak w utworze „Melodia”, czasem też artystka dokonuje w nich samokrytyki jak w „Oto cała ja” lub rozlicza się z byłym w piosence „2/10”.
Płytę określiłabym jako „przenoszącą w czasie”, subtelną w wyrazie i wyrazistą w przekazie.
autorka recenzji: Anna Cymbała
wykonawca i tytuł: Sanah – Królowa dram
strona wykonawcy: facebook
odsłuch albumu: youtube