POKAHONTAZ – RENESANS

autor recenzji: Igor Ryglowski

Pokahontaz to skład współtworzony przez doświadczonych członków sceny hiphopowej, Rahima i Fokusa. Panowie zawsze starali się iść na przekór trendom. Na pierwszych trzech płytach, które wydali w latach 2005-2014, szukali syntetycznych, komputerowych brzmień. Zabieg ten był nazywany przez niektórych „romansem z innymi gatunkami”. Kiedy scena skręciła w stronę nowej szkoły, tekstów o swawolnym życiu i pierwszoplanowej roli młodych wilków, oni postanowili pojść pod prąd. W grudniu 2017 roku wypuścili płytę „REset” stworzoną na oldschoolowych bitach od cenionego producenta z wrocławskiego White House Records, Magiery. Ta została ciepło przyjęta przez fanów, włącznie z tymi, którzy pierwszy raz z twórczością Rahima i Fokusa spotkali się za czasów Paktofoniki, a po prawie półtora roku oczekiwania, krążęk okrył się złotem. Na kolejny album od śląskiego duetu nie trzeba było czekać długo. 28 czerwca 2019 roku ukazał się „Renesans”. Artyści również w tym przypadku postanowili wypowiedzieć się przy akompaniamencie klasycznych brzmień. Czy ta płyta jest kontynuacją poprzedniej, czy też może jej charakter jest zgoła inny? By móc odpowiedzieć na pojawiające się pytania, warto bliżej przyjrzeć się aktualnej sytuacji rapu.

Głównymi odbiorcami tego gatunku wciąż są ludzie młodzi. Zmiana niewątpliwie nastąpiła w tematach, które poruszają obecni raperzy głównego nurtu. Dzisiaj mało kto chce słuchać o ciężarze życia czy upływającym czasie. Ważne stało się również to, by podkład muzyczny miał odpowiednie tempo i pozwalał wykonawcom do woli bawić się autotunem. Album „Renesans” jest alternatywą pod tymi względami. Jego autorzy nie potrzebowali podrasowywania swych wokali, aby osiągnąć zamierzony cel. Obecne na nim teksty i bity tworzą charakterystyczny klimat, dając słuchaczowi nietuzinkowe odczucia. Słuchając tej płyty, można poczuć się, jak w niewielkim pokoju, pełnym antycznych mebli i obrazów rodem z epoki renesansu. Stoi w nim również komoda, na której znajduje się lampka z abażurem, będąca jedynym źródłem światła, a obok niej gramofon i wydobywające się z niego dźwięki najnowszego albumu Pokahontaz. Bez dwóch zdań, gdyby szukać produkcji z podobnym klimatem, zarówno od młodszych jak i starszych twórców, byłoby to zadanie arcytrudne. Przykładowo, zupełnie inne uczucia wywołuje wydana we wrześniu 2019 roku płyta „G.O.A.T.” Peji, czyli równie ważnej, wręcz historycznej postaci w polskim hiphopie. Okazując mu i jego zasługom całkowity szacunek trzeba przyznać, że najnowszy krążek przedstawia wprawdzie dojrzałego faceta, ale wciąż siedzącego na osiedlowym murku, opowiadającego wpatrzonym małolatom, jak doszedł na niewyobrażalny kiedyś szczyt. Utwory Rahima i Fokusa są zupełnie inne. Czuć płynący z nich przekaz, ale nie są one pozbawione finezyjnych rymów i zabawy swoją pasją.

Co do samego przekazu, który wysyłają nam indywidualiści ze Śląska, jest on charakterystyczny dla obu panów – satysfakcja z tego co jest, a nie było, czterdziestka na karku czy obowiązki, które wiążą się z pracą współczesnego rapera. Ciekawym zjawiskiem jest natomiast amplituda tolerancji wobec młodych osób i nowej sceny, którą najlepiej ukazują utwory „Burza mózgu” i „Letnie dzieci”. Pierwszy ukazuje fakt, iż podział na trueschool i newschool nie powininen mieć większego znaczenia. Dla wszystkich twórców, nowicjuszy oraz weteranów, powinien przede wszystkim liczyć się hiphop, który nie może ich dzielić, a jednoczyć jako jedna kultura. Esencją myśli zawartych w utworze jest refren:

„Trueschool czy newschool, jedziemy na tym samym wózku. Cechuje nas burza mózgu.

Mamy ten luksus, wolność wyboru swego kursu. Cechuje nas burza mózgu.”

Zamiar autorów znajduje również swoje potwierdzenie w gościach zaproszonych do jego nagrania, przedstawicielach młodego pokolenia, Young Igiego i Bobera, których fani w większości na pewno mają jeszcze przed sobą wiek średni.

Zestawiając z tą piosenką wymieniony wyżej kawałek pt. „Letnie dzieci”, można przeżyć podróż w odmienną rzeczywistość. Jego tematem jest kondycja moralna obecnej młodzieży. Artyści zwracają uwagę na duży wpływ, jaki wywierają media społecznościowe. W zwrotce Fokusa pojawia się nawet odniesienie do serwisu Netflix, który pochłania czas młodych osób siedzących w internecie. Raper nie wróży świetlanej przyszłości nowemu pokoleniu, które nie potrafiłoby sobie poradzić z poważnym kryzysem, niosącym za sobą np. utratę dostępu do sieci. Rahim wykorzystuje swój fragment utworu, by surowo opisać tę sytuację. Z jego tekstu również wynika, że takie tarapaty okazałyby się górą nie do przejścia. Co w tej sytuacji powinien zrobić nastoletni słuchacz, który do odsłuchu albumu przystępuje z otwartym umysłem, gotowym chłonąć to, co usłyszy w przeciągu najbliższych ponad 40 minut? Na pewno musi zachować dystans do obu utworów i nie zrażać się „Letnimi dziećmi”, które na trackliście znajdują się przed „Burzą mózgu”. Dobrze jest wyciągnąć naukę płynącą z tych dzieł i odnieść ją do własnych doświadczeń.

Słuchając „Renesansu” da się odnieść wrażenie, że Pokahontaz jest w formie. Płyta została wypełniona dobrymi tekstami i klimatycznymi bitami, o które ponownie zadbał Magiera. Choć nie zawierają one zatrważających efektów, są niezwykle przyjemne dla wielbicieli rapu sięgającego korzeniami do lat 90. ubiegłego wieku. Także młodzież może w niej odnaleźć utwory, które bez wahania staną się elementem playlisty na dowonym serwisie steamingowym. Wystarczy po prostu zwrócić wzrok ku pokoleniu, które tworzyło polski hiphop i wciąż ma dużo do powiedzenia. Śląskim raperom trzeba przyznać, że potrafią ułożyć tracklistę płyty w odpowiedniej kolejności. Album jest otwierany przez utwory „Z innej bajki” i „Średniowiecze”, a zamyka go kawałek zatytułowany tak, jak cała płyta i z pewnością, patrząc na wyświetlenia na YouTubie jest on trochę niedoceniony. Ich nieodmawialną zaletą jest to, że wpadają w ucho i szybko z niego nie wylatują. Do nagrania drugiego z nich został zaproszony Donguralesko – inna postać sceny, która zdobyła uznanie wśród słuchaczy na przestrzeni lat. „Renesans” liczy znacznie więcej gości niż „REset”. Prócz wymienionych, są to jeszcze m.in. Vixen i Kleszcz, artyści współpracujący z wytwórnią MaxFloRec, należącą do Rahima, Vito Bambino z zespołu Bitamina, który dograł się do wciągającego, bardzo melodyjnego utworu „Diler liter”, czy YoT, dzięki któremu „Letnie dzieci” zyskały gorący refren. Produkcja ta jest kontynuacją drogi obranej przez Pokahontaz przy poprzedniej płycie. Czy tak jak „REset”, doczłapie się ona do Złotej Płyty? Czas pokaże. Byłoby to uhonorowanie pracy, którą włożyli Fokus z Rahimem w ostateczny kształt „Renesansu”. Wśród zalet, warto także dopatrzeć się drobnych niuansów. Faktem jest, że utwory, które znalazły się na płycie mają mniej odsłon na YouTubie, niż te z poprzedniej. Ba, nawet „Burza mózgu”, która zawiera znanych gości oraz jest manifestem do likwidowania podziałów, od pół roku dobija się do miliona wyświetleń. Obecnie jest to pewien wyznacznik popularności i sukcesu dla każdego artysty. Czy panowie dobrze zrobili wydając drugi z rzędu oldschoolowy album? Co powinni uczynić przy następnych produkcjach, by nie odejść w niepamięć polskiego słuchacza? Odpowiadając na pierwsze pytanie, wystarczy popatrzeć na to, że Rahim i Fokus zawsze szli inną drogą niż reszta sceny, o czym napisałem we wprowadzeniu. Ich twórczość jest opozycją do tego, co obecnie płynie głównym nurtem, a możliwość wybrania innego kierunku w życiu zawsze jest potrzebna. Co do drugiego pytania, które się nasunęło, wystarczy im po prostu zaufać. Rapem zajmują się od ponad dwudziestu lat i na pewno nie będą zmuszeni do odgrzania kotleta, nawiązując do jednego z wersów Raha, by utrzymać się w czołówce, na co bez cienia wątpliwości za całą swoją twórczość zasługują. Tymczasem warto cieszyć się chwilą, założyć słuchawki i wejść do świata, który przedstawia nam „Renesans”.

POSŁUCHAJ ALBUMU: http://bit.ly/RecPokahontaz